Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Galv
Książę

Dołączył: 09 Sie 2010 Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:08, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
popatrzył w strone mieszczanina ze zdzwieniem
Czyli zarzucacie że świątynia Morra mnie żle nauczyła udzielania pomocy i chcecie tych ludzi wysłać do bram Morra, skoro tak nie śpieszy wam pomuc bratniej duszy. Pozatym nie wszystkich stać na cyrulika przecież są też i biedni a w świątyni to też nie wszyscy się zmieszczą. Widać po takich czynach że imprerium idzie w złe stronny aby brat bratu nie pomógł ale cóz, takie nastały czasy
Obrucił się w strone strażnika dróg
jak tylko coś usłyszycie to mówicie drogi przyjacielu
chwyciwszy trzonek miecza w pogotowiu jak by coś miało wpaść
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Leezard
Game Master
Dołączył: 10 Sie 2010 Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:01, 27 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Po dłuższej chwili nasłuchiwania otworzył szerzej drzwi już jakby upewniony co do bezpieczeństwa na ulicy. Wystawił najpierw głowę, a po chwili wyszedł o krok za próg. Rozejrzał się z poważnym wyrazem twarzy po czym odwrócił się i wrócił do karczmy.
Dobra kapłanie, masz zatem swoją szansę. Widać zagrożenie minęło więc możecie iść pomoc zanieść rannym. Ja się pójdę wywiedzieć co tam dokładnie się stało od straży.
Uniósł dłonie i do wzburzonych gości się zwrócił
A wy dobrzy ludzie jak mieliście kogoś bliskiego wśród tłumu idźcie ich poszukać lepiej. Jedno spokojnie! Panika jeno zaszkodzić może! A jak nie mieliście to lepiej zostać na kolejkę lub dwie w tym przyjemnym przybytku póki wszystko się nie uspokoi!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Galv
Książę

Dołączył: 09 Sie 2010 Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:58, 27 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Przecież pójde ale mam nadzieje że ktoś pójdzie nieść pomoc spojrzawszy w strone mieszkańców w gospodzie ale jeśli nikt to zrozumie bo nie wszyscy w obliczu strachu mogą działać racjolanie, a gdzie sie spotkamy drogi Lotcharze, zapytał się. Wystawił najpierw głowe i upewniwszy się że nic nie ma ruszył w strone całego zajścia
[i] Latcharze jak by co to będe przy stosie wiedżmy, nosząc pomoc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
PlayerKiller
Mój Pan
Dołączył: 06 Sie 2010 Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:27, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Wbiegł do pokoju, z przerażeniem w oczacH i nieskrywanym niedowierzaniem począł, wyciągać z kufrów zbroje, z pod łoża dobył tarczy i przypasał sobie mały elficki kord, czynów tycH dokonawszy , poczłą następnie ostrożnie z pod okiennic na brukowane ulice miasta Strassen okiem rzucać co większego niebezpieczeństwa, zwłaszcza w postaci gnającego ku gospodzie motłocHu z pocHodniami i widłami gnającego a jego wydania w swe brudne łapska żądając
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Leezard
Game Master
Dołączył: 10 Sie 2010 Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:25, 02 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Kapłana przodem puścił i drzwi do szynku za sobą zamknął. W stronę szafotu udał się spiesznym krokiem wzrokiem omiatając zniszczenia będące owocem paniki.
O kimś chyba zapomniałem... - Mruknął pod nosem
Po dotarciu na plac rozejrzał się za łowcą czarownic i halabardnikami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
PlayerKiller
Mój Pan
Dołączył: 06 Sie 2010 Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:06, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Gdy ujrzał ostrożnie wychodzących z gospody towarzyszy, nieco ochłonął. Rozejrzał się po pokoju zatrzymując wzrok na mieszku z rzemieniem uwieszonym powały sufitu, nadal niepewnie i nerwowo obrzucił wszystkie katy izby szybkim spojrzeniem i ostrożnie, nasłuchując skrzypnięć podłogi zbliżył się do zawiniątka. Ostrożnie nie zdejmując z powały rozsupłał rzemyki, z wydobytego rulonu odwinął jeden z nie wielu już kruszejących listków "młodych drzew". Listek wielkości dłoni dziecka zachował jeszcze piękno swych życiodajnych kolorów, w złoto zielonej obwolucie kruszejącej już na zewnętrznym brzegu, skrzyły zielone żyłki płynące aż do samego przełamania liścia w ciemnej zieleni serca liścia.
Limwnlaern zmiął z namaszczeniem w dłoniach talizman swojego ludu i w kontemplacyjnej pozie zaczął szeptać słowa pieśni:
Gdzie liście młode, zieleń traw,
Gdzie rozłożysty Laureonu liść,
Tam pośród polan błądził blask
Gwiazd przez gęstwinę błyskających.
W takt niewidzialnej, cichej fletni
Lileath wiodła pląs wśród traw.
W jej włosy iskry gwiazd się wplotły,
Grając na szacie szeleszczącej.
O śnieżnobiała, Czysta Pani,
Królowo z za Zachodnich Mórz,
światłości dla nas, zabłąkanych
W świecie splątanych drzew i dróg.
Czysty twój wzrok, jasny twój dech!
O śnieżnobiała! Tobie nasza pieśń
W kraju dalekim od Wielkich Mórz.
O gwiazdy, których w czas Ciemnoci
Lśniąca twa dłoń rzucała siew
Wród wietrznych pól, dziś jaśniejących
Widzimy srebrne kwiecie twe!
Wciąż pamiętamy,
Na tej odległej ziemi, pod drzew konarami,
Żeś światłem gwiazd nad Zachodnimi Morzami.
Otworzył oczy, zwalniając tym samym taneczny ruch swego ciała wokół własnej osi. Omiótł spojrzeniem zamknięte okiennice w izbie i zogniskował wzrok na tarczy opartej przy wyjściu z izby. Powolnym krokiem podszedł, zatrzymał spojrzenie i z ciężkim westchnięciem sięgnął po przedmiot przypasując go jednocześnie do prawego przedramienia. Poprawił pas swej skórzanej kurty i energicznie odsunął skobel drzwi.
Nie jestem królikiem by tkwić w tej norze gdy mogę przydać na dworze
Zaskoczony własnym rymem uśmiechnął się do siebie w półmroku przedsionka do izby. Zamknął drzwi nie guzdrając się już i lekko tanecznym krokiem pospieszył do opuszczających karczmę towarzyszy, nucąc melodię elfich podróżników ... Nabierając tym samym animuszu i uspokajając zszargany stan umysłowej równowagi po wydarzeniach dzisiejszego dotychczasowego dnia
A droga wiedzie w przód i w przód,
Choć się zaczęła tuż za progiem -
I w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią - tak jak mogę...
Skorymi stopy za nią w lad -
Aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł...
A potem dokąd? - rzec nie mogę.
Ostatnie słowa wyrecytował donośnie i śpiewnie zeskakując z paru ostatnich schodków prowadzących do głównej izby, ku zdumieniu pozostałych gości. Dumnie się wyprostował i z wyniesionym wzrokiem jął spieszyć ku kamratom na zewnątrz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez PlayerKiller dnia Pon 16:13, 08 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|